Strona:Siedem powiastek.pdf/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zbrodni. Długo wpatrywał się w Jana, potem rzekł:
— Więcej jak jednego człowieka życie mam na swojem sumieniu. Nie wiem, zkąd to pochodzi, że tobie nic złego zrobić nie mogę — nie mogę, chociaż chciałem doprawdy!
I stała się rzecz niesłychana: opryszek nietylko bez przeszkody pozwolił mu iść dalej, puszczając go wolnego, ale nadto oddał mu wszystko, co mu był zabrał.
Dwadzieścia lat upłynęło od owego czasu, — Jan był dobrym i zamożnym rzemieślnikiem. Dzieciom swoim i wszystkim, którzy go znali, opowiadał często tę historyą, że tylko niezachwianej swej ufności w Bogu zawdzięcza, że uszedł niechybnej śmierci.