Strona:Siedem powiastek.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jesteśmy zgubieni! powiedział Ryszard.
— Jutro mistrz wypędzi nas wszystkich ze szkoły.
— Ja sam tu się więcej niepokażę; rzekł drugi.
— I ja także, dodał Ryszard.
— Dokądże pójdziemy, zawołał Van-Dyk, gdzież znaleść drugiego takiego nauczyciela jak Rubens? Nie, nie ma wyboru, a choćby się narazić na cały jego gniew, trzeba pozostać.
— Ależ on taki surowy, zawołał Diepenboke.
— Mnie samo jego spojrzenie dreszczem przejmuje, rzekł Ryszard.
— A głos jego krew mi w żyłach ścina, dodał smutnie Van-Dyk.
— Mój Boże! co robić, co robić? mówili wszyscy przerażeni.
— Postawić wszystko na swojem miejscu, powiedział Ryszard i odejść nic nie mówiąc.
— Nigdy! rzekł Van-Dyk; Rubens posądzi biednego Ruysa, wypędzi go może, a my będziemy mieli na sumieniu niedolę starca. To nie gips stłuczony, który można odkupić za pieniądze, to część arcydzieła zma-