Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Z GÓRY GROŃ. METEOROLOGJA GÓRALÓW.
25 Maja 1832.

Nigdy jeszcze Tatry nie wydały mi się tak wyraźnie, tak okazale, tak blisko jak dzisiaj, z téj wysokości. A im wyżéj postępuję, tém bardziéj płaszczą się podnóżne ich przedgórza, one zaś, jakby chciały przybrać postać okazalszą, podnoszą się, rosną, zdają się podchodzić ku mnie. Zdumiewam się mimowolnie widząc je tak blisko siebie, owe góry co są o kilka mil odemnie.
W pierwszém złudzeniu o małobym się nie podjął policzyć drzewa rozsypane po nich; o małobym nie oznaczył kwadratową przestrzeń każdego płatka ich śniegów. Owa ogromna szerokość Nowotarskiéj doliny, zwinęła się w głęboki wąski rozdół, jéj lasy zamieniły się w ciemne plamki na dnie jego, Dunajec w taśmę blasku. Zmniejszyło się co podemną, rozszerzyło się co przedemną.