Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/294

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

«Wstań-ze Hanciu psemilena,
«Pudź, utul twojego syna»

A sam posedł w skały, w lasy;
I niéma go po te casy.

Jest-to mojém zdaniem jedna z najpiękniejszych pieśni pomiędzy pieśniami ludu. Niewoląca prostotą, rozdziérająca głębokiém czuciem, okropna cała osnową, nie przedstawia mi żadnego braku, żadnéj skazy: jest wykończona w każdym szczególe równie jak w całości z tą sztuką, któréj tajemnicę tylko lud posiada w swojém czuciu otwartém, w swoim umyśle prostym, dla tego jasnym, do któréj zdolny jest tylko język ludu, pokorny, niestrojny, ale zwięzły, mianujący wszystko właściwém imieniem. Jest-to jedna z tych pieśni które za wzór brać powinniśmy i dobrze się ich uczyć, kiedy chcemy wprowadzić prawdę i w duchu i w formie do naszéj poezyi.
Ponieważ pieśń ta opiéwa zdarzenie prawdziwe i znane w okolicy, przyłączano mi opowiadanie które ją robi jeszcze prawdziwszą zwłaszcza na początku. Oto jest opowiadanie.
Pewien zamożny goral, miał oprócz siedmiu synów, córkę jedynaczkę, niepospolitéj urody. Wielu zalotników starało się o nią. Między temi znalazł się i zbój. Goral ojciec, równie jak nikt w okolicy, nie wiedział o tém, przeciwnie widział w nim bardzo porządnego Gazdę, dał mu pierwszeństwo nad innymi