Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ale téż ma i dobrą stronę, która jéj daje miejsce niepoślednie w ciele Szlachty. W ogóle swoim są to ludzie prostsi, szczersi, uprzejmiejsi, uczynniejsi jak ogół reszty szlachty galicyjskiéj. Ja sam doznałem śród nich co tylko staropolska gościnność może okazać dobrego. Pod tym względem ma wielką zaletę, dochowała podobieństwa z ludem prostym, nie zerwała z duchem słowiańskim przodków. Stosuję to do Szlachty uboższéj, do właścicieli mniejszych, nie tytułowanych; arystokracyę szlachecką znam tylko ze słuchu, ze słuchu który mię nie pędził do bliższego jéj poznania, choćbym nawet miał siłę przedrzéć się aż do jéj sfery, nie probowałem tego; zapewniają mię tylko, że ta odróśl Szlachty jest mniéj bujna w Sandeckiém, jako na reszcie łanu Galicyi i Lodomeryi, jest-to jedna z korzyści niepłodności Ziemi Sandeckiéj, czego można jéj powinszować. Będę więc mówił o Szlachcie bliższéj chłopów dobrą i złą stroną, ponieważ to przypada do ram mojego obrazu.
Szlachta Sandecka ma dosyć ognia męskiego, jest przytém wprawdzie wiele rubaszności, wiele szorstkości, ale to świadczy o pewném jéj zbliżeniu się do prostoty ludu.
Szlachta Sandecka powszechnie prawie umie po niemiecku — z konieczności — dla tego nie robi co może robić, to jest bardzo mało pisze a jeszcze może mniéj czyta. I tego niémam jéj za złe, raz że przez to mniéj się odróżnia od prostych górali, a po-