Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nic dla mnie przyjemniejszego, nic pożądańszego, jak śród stepów ukraińskich napotkać lada skałę, drapać się po niéj, przesiadywać na niéj po całych godzinach, marzyć wielką część nocy marzeniem goralskiém. Nigdy nie zapomnę skalistych brzegów Tykicza; nigdy nie zapomnę jaskiń Zofijówki! Były mi one jakby szkołą goralskiego życia; tam zaprawiałem do gór i głowę i odwagę; tam myślą wtajemniczałem się w świat rzeczywiście górski. Były to mniéj niż Pigmeje obok Tatrów, a ja śród nich czułem się już innym. Nic tak nie wyzwalało, nie podnosiło mojéj wyobraźni, jak choćby tylko myślenie o górach. Z niecierpliwością czekam dnia który mię skieruje ku Tatrom.