Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nek Kościeliska! Gdzie ona zwęża się tam się zaczyna właściwa dolina Kościeliska. Hamernia i budowy należące do niéj zapełniają początek doliny. Jest tu także oprócz wygodnéj murowanéj oberży, kilka domków, które gościnny tego miejsca właściciel, zmarły przed laty kilką, Homolacz, przeznaczył jedynie dla ciekawych podróżujących.
Wieczorem 21 Sierpnia przyjechaliśmy do Kościeliska, dla tego zwiédzanie jego rozpoczęliśmy dopiéro nazajutrz. Nim przystąpię do ważniejszych szczegółów, powinienem dać wyobrażenie całéj doliny. Długość jéj ma wysokości półtory mili; dno tak wąskie, zwłaszcza w części najniższéj, że między potokiem który je przebiega a górami bocznemi droga zaledwo się przeciska. Góry tworzące Kościeliską dolinę są jedyne w swoim składzie, jedne z najpiękniejszych w rodzinie Tatrów. Pomiędzy niemi, po lewéj ręce idąc w głąb doliny, są: Gewoszt, który oddziela Kościelisko od Zakopanego, i niższe szczeyty Miętuska, Upłaz i t. d. — po prawéj Tomanawo, Turnie, Smytnia i t. d. Ormak lub Pyszna, ze śniegami na wiérzchu, zamyka półkolistemi piersiami dolinę Kościeliską od południa i odcina ją od Węgier. Z resztą każdy tu szczyt najmniejszy, jak i w całych Tatrach, ma swoje nazwisko, ale tych i dowiedziéć się i wyliczyć trudno. Boki gór po większéj części bardzo przykre, w niższéj strefie mają wiele rozmaitości, tu pięknym lasem porosłe, tu ze stromych skał nagich obwieszane drze-