Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nieznane, a nieraz byłem w ich potrzebie i musiałem łatać mój niedostatek jak mogłem: umieszczam je w załączonym tu słowniczku.
Dwa plemiona goralskie gnieżdżą się na całéj długości pasma najwyższych Karpat, przynajmniéj na ich stoku północnym: gorale zwani ruskiemi i drudzy zwani polskiemi; pierwsi mówią po rusku, drudzy mają narzecze właściwe sobie. Siedziba goralów ruskich rozciąga się od Bukowiny aż do Sanockiego obwodu, a nawet Jasielskiego, gdzie w pewnéj przestrzeni jest widoczna mieszanina dwóch języków — ale od tego kresu reszta Karpat aż do Morawii osiadła, jest już goralami drugiego plemienia. Mowa, czyli narzecze jego nie jest-to język czysto-polski, nie jest nawet zupełnie Krakowski, mimo to spotykam w niéj często na wyrazy znane mi tylko z niektórych dawniejszych pisarzy, takich naprzykład jak Réj, Kochanowski i t. p. Dla tego skłaniam się bardzo ku myśli, że gorale jedni dochowali może w największéj czystości polską mowę z owych wieków, gdzie wszystkie języki Słowiańskie, pilnując się więcéj spólnego swego źródła, mniéj się między sobą różniły. Narzecze albowiem Podhalan, ściśle roztrząśnięte, wydaje się być tylko zlewkiem wielu języków, a głównie polskiego, morawskiego, słowackiego i ruskiego. Prawda, że go dotykają wszystkie te ludy, i to sąsiedztwo mogło wpłynąć na mowę gorali, co po części mam także za prawdę niezawodną, ale nie idzie zatém żeby jaka