Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rządności. Chaty ich mają pozór przyjemny; budowane z drzewa ale obrobione gładko, starannie, i są obszerne. Przyczynia się zapewne do tego obfitość drzewa, ale jeszcze więcéj miłość porządku, czystości i wygody. Izby przestronne — w każdéj chacie jedna izba osobna, niby gościnna, gdzie zazwyczaj stoi warsztat tkacki: taki warsztat ma każda prawie rodzina. W chacie utrzymane wszystko czysto, ułożone porządnie. Bydło nie mieszka razem z ludźmi jak naprzykład w Krakowskiém, ale pod osobnym dachem. Zagrody wszakże są przestronne, wygodne i dobrze utrzymywane; bo też mieszczą w sobie główny majątek gorala.
Objechawszy nędzne galicyjskie osady, pod Tatrami dopiéro pocieszyć się można. Wsie ogromne, ładne; chaty wielkie, piękne, nie rzadko domki murowane. Cała zagroda zapełniona budowlami porządnemi. A témczasem mieszkańcy tych wsi, tych chat nie zbiérają ze swojego pola jak kilkanaście korcy zarazem owsa i ziemiaków, a i to jeszcze zły rok nieraz wyniszczy. Ale za to jest pracowitość, rządność, oszczędność, wstrzemięźliwość, przemysł. Człowiek wiele nie pożąda, obchodzi się jak najmniejszém a pracuje jak najwięcéj. Karczmy w powszedni dzień stoją puste; jeżeli napełniają się w dni świąteczne to i wówczas przewodzi umiarkowanie. Niéma zbytku w piciu, niéma hałasu. Zabawa nacechowana pewną godnością; koszt jéj opędza się zwykle składką, którą