Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ślnie; to go ośmieliło na większą wysokość, w tym celu wyszedł na skałę znacznéj wysokości, rozpuścił swoje skrzydła, wyleciał, ale niemógł utrzymać się długo w potrzebnéj równowadze, spadł na ziemię nie po ptaszemu i obie nogi złamał.
Ten przykład maluje przedsiębierczość gorala, jego odwagę. To samo można widziéć codziennie w położeniach mniéj na oko niebespiecznych, ale w istocie bardzo niebespiecznych, w ich naprzykład życiu strzeleckiém. Tam goral zasługuje prawdziwie na poklask uwielbienia. Widząc tylko miejsce a nie widząc na niém gorala w czynności, trudno przypuścić w człowieku tyle lekkości, tyle zręczności, tyle odwagi. Może to ocenić ten tylko, kto sam dotknął się tych stromów i przepaści. Ja się ich dotknąłem i nie dziwię się téj dumie która, pod różną miarą, ale w każdym góralu się przebija; téj zuchwałości którą napotykamy w innych położeniach jego życia.
Tak jest, goral jest dumny sobą, stąd ma drażliwość miłości własnéj. Drażliwość tę podsycają sąsiedzi z równin anekdotami, żarcikami poniżającemi gorala. Niezdolny odbić podobnych pocisków, albo niemi pogardzić, goral zamyka się w sobie z gniewem tłumionym; stąd widziémy często w góralu nieszczérość i podejrzliwość. Są to jednak stany przypadkowe; goral z natury swojéj jest skłonniejszy do otwierania się i łatwowierności. A to z ważnéj przyczyny, że goral ma silne religijne uczucie.