Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ale mającéj tę zaletę, że nie zaciemnia ani wykrzywia prawdy, a przeto prawda jéj łatwiejsza jest do ujęcia.
W najszczególniejszém poszanowaniu u góralów, jest pamięć świętéj Kunegundy. Jéj żywot ziemski prawie cały zamknięty jest obrębem téj okolicy. Ulubiona jéj dziedzina między Krakowem i Tatrami, odznaczona jest cała śladami jéj żywota. Wieliczka, jéj posag wypłacony Polsce hojnością samego nieba; Pieniny, jéj przytułek warowny w czasie burzy najścia tatarskiego; nakoniec Sącz, ostatnie jéj mieszkanie i grób, miejsce z którego dotąd nie przestaje okazywać sposobem cudownym swojéj miłości dla tego ludu; są to tylko widoczne węzły, które wiążą świętego ducha z tą krainą; ale jéj pamięć rozlewa się tu obficiéj, panuje obszerniéj, i dla tego najmniejszy ślad po niéj, śledzony jest i strzeżony ze świętą troskliwością. Jeszcze przed laly kilkunastu, leżał przy Łopusznéj nadDunajcem kamień z odciskiem ludzkiéj stopy; według podania, była to stopa Ś. Kunegundy, z owego czasu kiedy, zmuszona opuścić Kraków zagrożony od Tatarów, udawała się do Pienin, i w swojéj podróży zatrzymała się na tym głazie. Dziś go niema w tém miejscu, został podobno przeniesiony do Sandeckiego kościoła.
Cześć ludowi, który tak jest wierny w miłości dla tych, co przez swoją miłość stają się jego opieką i chlubą. Potęga ziemska, hucząca wielkiemi czynami ziemskiemi, może go przerazić, zdumieć, rzucić