Strona:Selma Lagerlöf - Tętniące serce.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zemstę mogły wywołać, pociągnęła go stara Erykowa za rękaw i rzekła:
— Wyjrzyj no oknem, Janie!
Jan spojrzał i zobaczył Katarzynę, idącą szybko przez podwórze z listem w podniesionem ręku.
Był to zapewne list od Klary Gulli, którego rodzice z utęsknieniem wyczekiwali od czasu wyjazdu córki. Katarzyna wiedziała, jaką radość sprawi Janowi, przyniosła mu go tedy niezwłocznie po otrzymaniu.
Jan popatrzył mętnym wzrokiem wokoło. Paliły go w język zabójcze, straszne słowa, ale nie miał już czasu rzucić ich na głowę Larsa. Nie szło mu już teraz o zemstę nad tym człowiekiem! Nie szło mu nawet o własną obronę, ni honor. List pociągnął go siłą przemożną, tak że się nie mógł oprzeć i wybiegł z izby naprzeciw Katarzyny, zanim zebrani ochłonąć mogli z przerażenia, jakiem przejął ich straszliwy zarzut, który miał cisnąć w ich chlebodawcę i pana.