Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   78   —

tarza, gdy usłyszała, że dokoła brzmią półgłośne hymny kapłanów, cofała się wtedy i znów w góry swoje powracała.
Tak nie rozpytując nikogo, wiedziała przecież, że Tyberjusz jeszcze między żyjącemi gości i że dobrze mu się dzieje.
Aliści gdy po raz trzeci wędrówkę swą odbywała, wielka ją uderzyła zmiana. Do świątyni małej podszedłszy, ujrzała ją spustoszoną i opuszczoną. Nie płonęło ognisko, nikogo z pobożnych widać nie było. Kilka zeschłych wieńców wisiało jeszcze z boku ołtarza i one tylko o dawnej jego świetności świadczyły. Znikli kapłani, a popiersie cezara, stróżów swoich pozbawione, nosiło ślady uszkodzeń i było obrzucone błotem.
Wtedy stara niewiasta zwróciła się do pierwszego lepszego z przechodzących.
— Cóż to znaczy? — pytała. — Zali Tyberjusz nie żyje? Zali innego mamy cesarza?
— Nie! — odpowiedział rzymianin. — Jestci jeszcze Tyberjusz cezarem na-