Strona:Selma Lagerlöf - Królowe Kungachelli.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mówił. Najwidoczniej Bóg sobie życzy, by wspólnie odbyli życiową wędrówkę.
Jalte zaszedł do starych wikingów, którzy zimowali na wybrzeżu i podawnemu zewsząd porywali kobiety. Opowiadał im o księżniczce dotąd, aż póki nie pozrywali się z miejsc i z rękami na mieczach nie przysięgli, że dopomogą jej do zdobycia szczęścia.
Odwiedzał również starych, mądrych włościan, którzy sami nie zwracali wielkiej uwagi na prośby swych córek i wydawali je zamąż, kierując się rozumem, lub względami rodzinnymi. Lecz skald prawił im tak mądrze o pokoju i małżeństwie, że przysięgli raczej zdetronizować króla, niż dopuścić do niezawarcia podobnego małżeństwa.
Młodym kobietom Jalte naopowiadał tyle o dobroci Olafa Haraldsona, że zaprzysięgły darzyć swymi względami tylko tych mężczyzn, którzy na folketingu dopomogą do złamania uporu wielkiego konunga.
I wędrował tak Jalte, przekonywując lud, aż póki nie nadszedł czas zimowego folketingu i wszyscy zaczęli się zjeżdżać do Upsali po śnieżystych drogach.
W chwili otwarcia folketingu ogólny nastrój był taki, że lud gotów był uwierzyć, że zgasną gwiazdy, o ile to małżeństwo nie dojdzie do skutku.
Propozycję pokoju i małżeństwa król dwa razy zdecydowanie odrzucił, lecz cóż z tego? Cóż z tego, że nie chce słyszeć imienia króla Olafa?
— Nie chcemy walczyć z Norwegją! — krzyczał lud. — Chcemy, by ta para, którą wszyscy uważają za najdoskonalszą, odbyła razem życiową wędrówkę!