Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szkać z całym swym wielkim dworem, z synam i ich zonami, z córkami i mężami tychże, oraz z wszystkiemi dziećmi i sługami.
Ale gdy dom był gotów i Baram Pasza wprowadził się z swoimi, spotkało go straszne nieszczęście. W pierwszym tygodniu, po sprowadzeniu się umarła mu jedna córka, w drugim tygodniu druga, a w trzecim ukochana żona. Baram Pasza przepełniony głębokim bólem, wyprowadził się rychło z pałacu, zamknął go i zapieczętował, przysiągłszy, że nigdy noga jego w nim nie postanie.
Odtąd pałac stał pustką, aż na wiosnę Gordoniści przyszli do Barama Paszy prosząc go, aby im dom wynajął. Byli bardzo zdziwieni, że dał zezwolenie, gdyż wszyscy sądzili, iż Baram Pasza nie pozwoli już nigdy nikomu mieszkać w tych murach.
Lecz gdy w jesieni zaczęto rozsiewać owe krzywdzące potwarze o Gordonistach, niektórzy z amerykańskich misyonarzy zastanawiali się nad tem, jakby można zmusić tych ludzi do opuszczenia Jerozolimy. I postanowili udać się do Barama Paszy i mówić z nim o jego lokatorach. Opowiedzieli mu wszystko złe, co o nich słyszeli i zapytali go, czy może pozwolić, aby ludzie tak ohydni mieszkali w tym domu, który on zbudował był dla swej małżonki.

∗             ∗