Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/311

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ścioła, ukazała się znów i jeszcze raz zapytała czy mogłaby się widzieć z Ingmarem Ingmarsonem.
Tym razem poruczyła swoją sprawę młodemu parobkowi, który stał oparty o drzwi stajni, wszedł on do domu i powiedział o jej żądaniu gospodarzowi. „Powiedz jej“, odrzekł gospodarz, że Ingmar Ingmarson właśnie teraz zasiada do uczty weselnej i nie ma czasu mówić z nią“.
Gdy młoda kobieta usłyszała tę odpowiedź westchnęła i oddaliła się znów; powróciła dopiero późnym wieczorem, gdy słońce chyliło się ku zachodowi.
Tym razem dała zlecenie małemu dziecku, które siedziało na płocie, jak jeździec na koniu; dziecko poszło prosto do sali i powiedziało o żądaniu jej pannie młodej. — „Powiedz jej“’ — odpowiedziała panna młoda, „że Ingmar Ingmarson tańczy z swoją narzeczoną i nie ma czasu mówić z kimkolwiek“.
Gdy dziecko wyszło niosąc tę odpowiedź, młoda kobieta zaśmiała się i rzekła: „O nie, teraz mówisz nieprawdę, Ingmar Ingmarson nie tańczy z narzeczoną“.
Nie odeszła też, lecz zatrzymała się pod bramą.
Wkrótce potem, panna młoda myślała: „Skłamałam w sam dzień mego wesela“. Pożałowała