Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Umilkł na chwilę, jak gdyby szukał przykładów i dowodów.
„Opowiem ci teraz, co mi się zdarzyło przed kilku laty. Spróbowałem wówczas po raz pierwszy, żyć zupełnie wiernie wedle przykazań Chrystusa, i wiesz, jak się to skończyło? Pracowałem w owym czasie we fabryce, a gdy towarzysze moi zmiarkowali jak ze mną stoi, złożyli przedewszystkiem na mnie wielką część swej roboty, potem zabrali mi moje miejsce, a nakoniec rzucili na mnie podejrzenie o jakieś oszukaństwo, które jeden z nich popełnił, i dostałem się do więzienia“.
„Nie zawsze ma się do czynienia z ludźmi tak złymi“, odparł Halfvor, zawsze jeszcze obojętnie.
„Wtedy powiedziałem sobie: „Nie byłoby tak trudno żyć po chrześciańsku, gdyby się żyło na świecie samotnie i nie było bliźnich“. Byłem wprost zadowolony, że siedziałem w więzieniu, bo tam mogłem wieść uczciwe życie, i nikt mi nie przeszkadzał, ani też nie musiałem przez to znosić krzywdy. Ale potem przyszło mi na myśl, że żyć uczciwie w samotności, to tak samo, jak młyn, który się obraca, nie mając ziarn między kamieniami. I myślałem dalej, że skoro Pan Bóg stworzył tyle ludzi, to musiało być jego zamiarem, ażeby byli sobie wzajemną pomocą i opieką, a nie niszczyli się nawzajem. I wtedy nareszcie zrozu-