Strona:Selma Lagerlöf - Dziewczyna z bagniska.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Im dłużej to rozważała, tem większa ogarniała ją bojaźń. Tymczasem sędzia wskazywał oskarżanemu, jak ma położyć palce na Biblji. Następnie otworzył kodeks, aby wyszukać formułę przysięgi. Widząc, że obwiniony kładzie palce na księdze, powódka zbliża się o krok. Rzekłbyś, że chce sięgnąć przez stół, by zepchnąć z kart Pisma Świętego tę rękę niegodną.
Powstrzymuje ją jeszcze ostatni błysk nadzieji. Ufa, że w ostatniej chwili winowajca ustąpi.
Tymczasem sędzia, znalazłszy potrzebną stronicę, zaczął głosem donośnym i wyraźnym dyktować rolę przysięgi. Potem zrobił pauzę, aby obwiniony mógł powtórzyć. Oskarżony zaczyna istotnie wymawiać słowa sakramentalne, lecz się w nich myli i sędzia zmuszony jest zacząć od początku.
Teraz już dziewczyna nie mogła mieć żadnej wątpliwości. Najwidoczniej obwiniony waży się na krzywoprzysięstwo i ściąga na siebie gniew Boży w tem i przyszłem życiu.
Stoi i łamie rozpaczliwie ręce. Całą winę przypisuje sobie; bo przecież sama go pozwała przed sąd!
Była bez roboty, cierpiała głód i chłód, a dziecko, pozbawione pieczy, było bliskie śmierci. To prawda. Do kogóż się miała zwrócić o pomoc.
Nigdyby nie przypuściła, że on zdolny będzie popełnić grzech tak wstrętny.
Sędzia rozpoczął na nowo dyktować słowa przysięgi. Za chwilę spełni się akt, którego nic nie zmaże, ani naprawi.
W chwili, gdy oskarżony zaczyna powtarzać przy-