Przejdź do zawartości

Strona:Selma Lagerlöf - Cmentarna lilja.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uśmiechała. Objęli się i kołysali w takt granego przez Gunnara walca.
Z rosnącym zapałem grał Gunnar. Po „Bracie myśliwym“ zaczął grać stary szwedzki taniec „Nekkens Polska“, ulubiony taniec na zabawach ludowych. A pajace tańczyli. I jak tańczyli! nie schodząc z małego dywanika, opasywali go małemi, eleganckiemi kręgami. Nagłe zwroty i różne pas wykonane były z precyzją i zręcznością wyjątkową. A lica ich jaśniały szczęściem, ożyła miłość i zapał minionej młodości.
Tłum był zachwycony. Mała dziewczyna z poważną buzią również się uśmiechała, a Gunnar także był wzruszony.
— Oto, jak działa jego smyczek, — niesie ludziom cenny dar — zapomnienie wszelkich trosk. W jego rękach siła ogromna. W każdej chwili, gdy zechce może wstąpić w to swoje państwo. Gdyby mógł popracować przez lat kilka pod kierunkiem dobrych profesorów zagranicą, objechałby następnie cały świat i grą swoją zdobyłby i sławę, i majątek.
Dziś, ci nędzni akrobaci zjawili się tylko po to, aby mu odkryć jego właściwe powołanie. Oto droga, po której iść powinien — ona doprowadzi go do świetnej przyszłości. Chcę być artystą-muzykiem i będę nim. Będę czarował muzyką, i zdobędę nią potrzebne na wykupienie rodzinnego gniazda pieniądze. Uniwersytet mi tego nie da.
Urwała się pieśń. Gunnar przestał grać. Tancerka podeszła do niego ze słowami uwielbienia