Strona:Sebyla - Arkusz poetycki 6.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II.

Tam, gdzie kostnieją drzewa, gdzie ostatni liść,
gdzie liścia trup ostatni w wietrze się kołysze,
gdzie w zeschłych strąkach wiszą traw zszarzałe włosy,
i milczą z gwiazd pogasłych obdarte niebiosy,
w martwych zagajach myśli narodzonych w pysze,
tam jest królestwo twoich sług — nie twoje.

Twoje królestwo — to są niepokoje
z gwiazd narodzone, z ciemniejących dróg,
które prowadzą w nieznane przestrzenie,
tam, gdzie się dzieją śmierć i narodzenie,
gdzie myśl się budzi, wyzwolona z trwóg,
choć widzi, że przeminie ze swym pokoleniem.



III.

Jak cię przywołać? gestem rąk?
modlitwą? klątwą? czy milczeniem?
czy senny zamieszkujesz krąg?
czyś ptakiem, drzewem, czy kamieniem?

Duchu, wiejący nad wodami,
nie słyszę świstu twoich piór,
a znam ten głos, przedwieczny chór,
to śpiewa krew oceanami.
 
Morzem pamięci płynę, mgłą,
mijając wyspy snu i jawy,
nieznana wkoło kipi głąb
i niezbadany cel wyprawy.