Strona:Sebyla - Arkusz poetycki 6.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
OJCZE NASZ
I.

Ojcze nasz, któryś jest na niebie błękitny i pusty,
Nie święcę twoich imion, nie znam twoich znaków.
Z pianą oceanowe miotają wychlusty
Do nóg mi martwe ryby z twojego zodjaku.
 
Górą noc jak pies leży i gwiazdami szczeka,
Więc dojrzeć cię nie mogę w ciemności i mrozie,
Przyjścia królestwa twego już nie doczekam,
Przed pustką stygnę w grozie.

Więzi mnie wola ciała, wszystkiego stworzenia
Strachy i nędze w żyłach moich krzyczą,
I na ziemi i w niebie czyhają cierpienia
I poją chleb powszedni bezsilną goryczą.
 
Nieodpuszczone przez mych nieprzyjaciół winy
Budzą mnie, z sennej wołając czeluści,
I warczą w mózgu niestrudzone młyny:
— Jeśli wróg nie odpuścił, niech ci Bóg odpuści.
 
I wołam: — Ojcze nasz, którego nie ma,
Wywiedzionego z otchłani kuszenia
Niechaj cię noc obrośnie potężna i niema,
I gwiaździstym milczeniem zbawi od istnienia.