Strona:S. Napierski - Pusta ulica.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wdzięk pisania i czczość myśli u Tomasza: to właśnie jest błahość dekadencji; dlatego instyktownie sadzi się na wulgarność: są to zastrzyki szpiku.

Tomasz, pisząc o poezji, pragnie zachować „akcent poetycki“, złowić nieuchwytnego motyla, który — w jego zrozumieniu — jest właśnie poezją: co dziwniejsza, zazwyczaj mu się to udaje. Dlatego „czysty poeta“ nie ma o poezji prawie nic do powiedzenia.

Tomasz — powieściopisarz: najsubtelniejszy psycholog naskórka, „głębi epidermy“.