Strona:S. Napierski - Pusta ulica.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Niebezpieczeństwo Włodzimierza: uniesienie dewaluuje się, niepodobna, koło czterdziestki, pisywać dytyrambów.

Justjan: mikroskop rojących się bakteryj ludzkich; tego, co w jego oczach uchodzi, za „życie“; lecz brak mu tego jednego, o czem pragnie siebie najbardziej przekonać: wielkości.

Justjan: tokujący głuszec, wystarczy uderzyć pięścią w stół, aby spadł z wysokiego drzewa, z gałęzi, na którą wspiął się niebacznie. Ale, spadając, i tak nie zauważy tego.

Erazm: ceniony jest, gdyż symplifikuje; to schlebia. Ale prostota w sztuce może być kłamstwem i upadkiem; do prostoty trzeba mieć prawo.

Nic tak nie przypomina słynnej formuły o „myślącej trzcinie“, jak poeta typu Tomasza.