Przejdź do zawartości

Strona:Słowo o wyprawie Igora.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kurzawą ścielą się pola. Łopocąc, chorągwie się chwieją

I rzeki płyną mętnie...
35 

Idą Połowcy od morza, idą pohańcy od Donu,
Ławą na wojów walą z tej strony i z onej strony.
Krzykiem zagrodził pole czarci pomiot przeklęty,
A Ruś puklerzami grodzi z chrobremi na czele orlęty!

Jar-turze[1] Wsewołodzie! Nacierasz na wroga, woju!
40 

Miotasz strzały i mieczem grzmisz o szyszaki w boju!
Kędy, turze, poskoczysz, złotym łyskający szłomem,
Tam leżą łby połowieckie, tam wraże ścierwo leży,
Tam w awarskich[2] przyłbicach dziura świeci przy dziurze,

Ty sieczesz je, Wsewołodzie, ty miażdżysz, jary turze[1]!
45 

Cóż jemu rany, bracia? Przed raną będzie-ż się chował
Ten, co przepomniał żywota i grodu Czernihowa,
Przepomniał tronu złotego, czci i własnego szczęścia:
Najmilszej swojej Hlebówny[3] lubości i obejścia!

    które nazwy pogańskie łączy z ludźmi (potomkami), ale nigdy z przyrodą; Ruś nazwana tutaj «wnukami Strzyboga», zamiast częstszego «Dadźboga», z równą dowolnością; o bożku samym, prócz nazwiska, nic nie wiemy; możemy je odnieść do stribati, skakać.

  1. 1,0 1,1 w. 40 i 45. jar tur, tyleż co buj tur, p. II, 34.
  2. w. 44. awarskich, pogańskich, od Awarów z VI—IX wieku,
    którzy się Obrami po rusku zwali, — nie od dagestańskich Awarów?
  3. w. 49. Hlebówna, żona Wsewołoda, Olga, córka Hleba Jurjewicza.