Ta strona została przepisana.
Nazajutrz — ledwo błysnął brzask,
15
A zorzę krwawy wieści blask,
Od morza czarne chmury mkną,
Chcą zakryć cztery jasne słońca[1].
Pioruny sine w chmurach drżą,
20
I deszczem strzał uderzy Don,
Potokiem tryśnie krew gorąca!
Tam się dopiero dzidom, mieczom,
O połowieckie kruszyć szłomy!
25
Poszczerbią szable-niepołomy!
A ta Kajała[2], rzeka smętna,
Żalem i mętem się rozpluska!
Już cię nie widać, ziemio nasza![3]
30
I oto
Wiatry, wnucy Strzyboga[4]! strzałami z morza wieją
Na dziarskie hufce kniazia. Ziemia dudni i tętni.
- ↑ w. 18. cztery jasne słońca, czterej książęta ruscy.
- ↑ w. 27. Kajała, rzeki takiej nazwy niema; w kronice zwie się Siurlij, t. j. Tor, dopływ Dońca; ta nazwa (Kajała), to alegorja od kajania, żałowania.
- ↑ w. 29, 30 i 39. Słowo powtarza tu nieraz dosłownie wiersze, np. 29, 30 i II, 74, w oryginale na obu miejscach: «o ruska ziemio, jużeś za górą (za szełomjanem; w XV wieku, nie rozumiejąc staroruskiego wyrazu, Solomona
się tu dopatrzono!); 39 i II, 79, dosłownie: «a dzielni Rusicy przegrodzili czerwonemi szczytami». - ↑ w. 32. wnucy Strzyboga nie odnosi się do wiatrów, jak powszechnie przyjmują, bo taka mitologja obca Słowu,