Strona:Słowianie nadbałtyccy.pdf/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kie kosztowności, złoto i srebro, drogie futra i inne sprzęty — leżały otworem. O istnieniu kłodek i zamków nie wiedziano nawet, a kiedy przyjechał do nich biskup Otton Bamberski w XII. wieku, z wielkiem zadziwieniem oglądali zamki, któremi jego kufry i paki były starannie pozamykane.
Musiały być cnoty i zacne przymioty u Słowian, skoro sami nieprzyjaciele oddawali im sprawiedliwość. Tak naprz. Adam Bremeński powiada, że „Wollincy są bałwochwalcami — ale na całym świecie nie znajdziesz ludzi pod względem zwyczajów i gościnności bardziej uczciwych i zacnych“.
Helmold opisując okrucieństwa Ranów w czasie napadów morskich, świadczy jednak — że mimo to wszystko posiadają oni wiele rzadkich przymiotów, że gościnność, poszanowanie rodziców są u nich wzorowe.
Gościnność Słowiańska już w owych czasach słynną była nawet u Niemców. Z opisów ich widać, jak dalece już i wtedy różnili się Niemcy pod tym względem od Słowian.
Helmold opisuje ucztę, jaką wyprawił Przybysław xiąże Budryczów i Wagrów dla przybyłego biskupa niemieckiego i tegoż samego Helmolda. Ostatni nie tai, że Niemcy byli wrogami Przybysława i wyrządzali mu tysiące przykrości, ale Przybysław przyjął ich jak najlepszych przyjaciół. Na tej uczcie duży stół zastawiony był dwudziestu potrawami przygotowanemi z mięsa, wybornych ryb, zwierzyny, pieczywa i. t. d., a przytem obfitość napojów (zapewne miodu).
W innem miejscu opowiada, że u Pomorzan w każdem mieszkaniu jest osobna izba, w której stół zastawiony był jedzeniem i napojami, a to nie tylko w dzień — ale i w nocy, ażeby podróżny nie czekał ani chwili na posiłek.
Ciekawy także szczegół opowiadają Niemcy o Słowianach, a mianowicie, że u nich nie było ani żebraków, ani nawet bardzo ubogich, gdyż jeden drugiego wspierał i gmina opiekowała się chorymi i przypadkowo w skutek nieszczęśliwych wypadków zubożałymi. A było to tak powszechne, że jeżeli zjawiał się wędrowny cudzoziemiec jako żebrak, Słowianie pojąć tego nie mogli, uważali go prawie za złoczyńcę, a nakarmiwszy wysyłali za granicę.
Takimi byli Słowianie w życiu domowem. Lecz na wojnie, na morzu lub na lądzie, dzikie męztwo z okrucieństwem przewodniczyły ich wyprawom.