Strona:Rusini (Abgarowicz).djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miętywając każde jego słowo, powiedziane ongi w Zahnilczu. Przed oczami Eufrozyny zmartwychpowstawał wyraz jego twarzy, uśmiech lub zasępienie.
Dreszcz ją przejmował, gdy rozpamiętywała dzieje dnia, w którym po raz ostatni widziała go. I burzę tę straszną i przestrach, rozpacz, jaka miotała jej całą istotą w chwili, gdy on odszedł.
— Tak, tak — szeptała smutnie — on mną pogardził, a teraz zapomniał już, zapomniał na zawsze... Czem ja mogę być dla niego! Ja ciemna, głupia dziewczyna... Ja nieuk taki.
I chwytała za książki i uczyła się gorączkowo. Zdawało się biedaczce, że gdy zda egzamin, to on dowié-- się o niej, nazwisko jej przeczyta, przypomni sobie może.
Wieść o nominacyi Iwana na profesora uniwersytetu, przyjętą została w niskim dworku na przedmieściu stanisławowskim, wybuchem wielkiej radości. Obie dziewczyny nie mogły znaleść dość energicznych sposobów na okazanie zadowolenia. W ręce klaskały, biegały po pokoju i śmiały się, śmiały się aż do łez.
Zdziwiona dziekanowa wyszła z kuchni zobaczyć, co to się mogło stać? jaka przyczyna tak hałaśliwej uciechy?
— Doktor Iwan został profesorem uniwersytetu w Czerniowcach — objaśniła ją Natalia, Eufrozyna odwróciła oczy pełne łez, jej radość bez przyczyny zmieniła się w smutek.
Popatrzyła na nią babka i odgadła boleść jej serca, przeczuła, co tam się w piersi dziewczęcej dziać musi? Nie mówiąc słowa, zbliżyła się do niej, w czoło ją pocałowała i co prędzej wyszła, bojąc się, by sama nie zapłakała.
Biedna dziewczyna — szepnęła wychodząc — teraz serce się jej kraje... Ja zawsze myślałam, że on wysoko pójdzie... Nie spodziewałam się jednak, żeby taki był zacięty...
Od tego dnia Eufrozyna żyła jak w gorączce.
Nie zdradzała się z tem przed Natalią, ale w duszy zadawała sobie ustawicznie pytania: Z Zahnilcza droga do