Strona:Rusini (Abgarowicz).djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W pół roku po uwięzieniu zawezwano mię do protokołu, przesłuchano i odprowadzono z powrotem. Siedziałem znowu z pół roku i znowu nowe przesłuchanie. Tak powtórzyło się ze cztery razy.
Wreszcie zaprowadzono mię do sali sądowej. Ujrzałem tam obok siebie dwudziestu kilku kolegów Rusinów tak samo, jak i ja, pod strażą przyprowadzonych. Za stołem, zaścielonym czerwonem suknem, na którym stało błyszczące »zierkało«[1], siedziało kilku oficerów wyższych i niższych stopni.
Gdy nas już wszystkich wprowadzono, powstał jeden z pomiędzy nich — wojenny prokurator i oświadczył, że: z powodu braku dowodów naszej winy, oskarżenie o zbrodnię... zdrady stanu przeciwko nam cofa; a dochodzenie przestępstwa tworzenia zakazanych tajnych towarzystw w łonie uniwersytetu przekazuje sądowi uniwersyteckiemu.
Odprowadzono nas znowu do kaźni, ale już tylko na kilka dni t. j. do rozpatrzenia naszej sprawy przez sąd uniwersytecki. Wkrótce zaprowadzono nas znowu tych samych do auli uniwersyteckiej, po to tylko, aby nam obwieścić, że sąd uniwersytecki skazał nas na wykluczenie ze wszystkich zakładów naukowych w Rosyi i odebrał wszelkie stopnie naukowe, jakieby który z nas miał; więzienie zaś śledcze, które odsiedzieliśmy w fortecy, uznał jako dostateczną karę za nasze przekroczenie.

Wszystkie moje nadzieje runęły odrazu. Nie mogłem już w Rosyi zostać niczem, każda karyera była przedemną zamknięta; pociemniało mi w oczach, jak pijany wyszedłem z auli. Uczułem się naraz paryasem społecznym.

  1. Złocona trójgraniasta piramida, na szczycie której znajduje się orzeł, herb państwa, a po bokach wprawione za szkłem drukowane wyjątki z zasadniczych ustaw caratu. Przedmiot ten znajduje się we wszystkich salach sądowych całej rosyjskiej imperyi i ma reprezentować — koronę (Przyp. aut.).