Strona:Rus Jarema Kusztelan - Ks. Patron Augustyn Szamarzewski.pdf/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wie zająć się niezwłocznie załatwieniem sprawy. Brał ją jednak bardzo lekko, sądząc, że w „praktyce” łatwo da się przeprowadzić, gdyby „na takie zbiorowisko” wyjść zechciały Spółka Poznańska dla W. Ks. Poznańskiego, a Spółka Toruńska albo Lubawska dla Prus Zachodnich, a więc właśnie te Spółki, które najwięcej domagały się sprawy centrali spółkowej. Czyniąc takie propozycje Spółkom, Łyskowski nie miał na myśli wytworzenia centrali spółkowej ze Spółki zapisanej jako takiej, ale, tak jak w roku 1871-ym, zamierzał doprowadzić do tego, ażeby np. Spółka Poznańska kapitały swe na drodze administracyjnej udzielała także nieczłonkom, coby się bynajmniej nie sprzeciwiało prawu. Bo, jak Spółka każda uprawnioną była zbyteczne swe kapitały złożyć w jakim banku, ażeby nie były nieczynne, tak miałaby Spółka Poznańska zużyć je do dyskontowania weksli innych Spółek, jeżeli jej dostateczną przedstawiały gwarancję wypłaty. Innemi słowy, kredyt, jakiby Spółka Poznańska lub jakakolwiek inna udzielać miała Spółkom, nie miał odpowiadać życzeniom i marzeniom Spółek, ale owszem sankcjonować stosunki, jakie w części same przez się już wytworzyły, choć Spółek zadowolić nie mogły.
Takie połowiczne załatwienie kwestji, które nie posunęłoby sprawy naprzód, nie przyszło jednakże do skutku. Spółka Poznańska, chociaż chętnie kilku potrzebującym Spółkom udzielała kredytu, uznała po ponownem rozpatrzeniu sprawy za rzecz niewłaściwą dla siebie, aby kapitały swe w znacznej ilości umieszczać na czas dłuższy po Spółkach. Nie chcąc i nie mogąc wytworzyć ze siebie właściwej centrali spółkowej — centrali któraby zadowoliła życzenia spółkowe, nie przyjęła tak ze względów prawnych jak rzeczowych ofiarowanej sobie funkcji. Gdy i w dalszym rozwoju sprawy, mianowicie co do założenia osobnej Spółki komandytowej, Łyskowski, nie wierząc w jej załatwienie, trzymał się na uboczu i gdy