Strona:Rus Jarema Kusztelan - Ks. Patron Augustyn Szamarzewski.pdf/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niejasnych opinji, miotających Spółkami, ma przyświecać zawsze jasnem światłem, jakby latarnią morską, gdy Zwiążku, Komitetu, Patrona nie będzie? Do kogóż Spółki udadzą się po radę i pomoc, gdy wewnętrzne rozterki zrywają całość i istnienie Spółki, lub odmęt interesów w książkach grozi ruiną Spółce, do kogóż mają się udać, pytamy się, gdy Związku, Komitetu, Patrona nie będzie? Czy Spółka ma publicznie poprosić o lekarza dla siebie, aby przez to niepokoić już taką bojaźliwą i niedowierzającą publiczność naszą, licznemi korespondencjami i domysłami po gazetach, — jest Patron, jest Komitet, jest Związek, który po cichu, bez krzyku, choćby go to nabawiło kilkotygodniowej pracy, poda nić, by wyjść z labiryntu i ukoić rozburzone umysły i utrwalić na nowo Spółkę, jak to już często bywało“…
Przytoczyliśmy ustęp powyższy dosłownie, bo sądząc pozornie, możnaby ze słów tych mniemać, że Szamarzewski, jak to się wyraził Łyskowski, przemienił się „z Szawła w Pawła“. W rzeczy samej atoli bronił Szamarzewski nie tyle Ustaw, ile faktycznego stanu rzeczy, jaki się był wytworzył i uzasadniał potrzebę organizacji związkowej wogóle. Szamarzewski zdaje sobie sam sprawę ze swego stanowiska, gdy mimo to szczerze i otwarcie przyznaje równocześnie, że „podstawy Związku“ nie ze wszystkiem są „praktyczne i prowadzące do celu“.
Ale mimo że Szamarzewski uznaje potrzebę zmian w podstawach organizacji związkowej, wszakże jest przeciwnym reformie w pojęciu Łyskowskiego, po której nie spodziewa się zmian na lepsze. Gdy już w roku następnym po powyżej wypowiedzianych słowach, Łyskowski na Sejmiku swoje plany reformy rozwija, Szamarzewski oponuje mu. Żąda jasnego określenia stosunku Komitetu do Patrona i do innych Patronów, a przekonawszy się, że odnośna komisja żąda zrównania wszystkich Patronów z głosem