Strona:Rudyard Kipling - Stalky i Sp.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szkoły wojskowej i ma nadzieję dostać się z najbliższą wiosną do Sandhurst.
Nareszcie Aladyn odzyskał swoje, Ebenezar otruty leżał na podłodze, wdowa Klępicka odtańczyła swe solo i wszyscy zadecydowali, że przedstawienie się uda.
— Tylko co weźmiemy na finał? — odezwał się Cesarz, wysoki, przystojny chłopak z cieniem wąsów, do których sięgał po męsku. — Przydałaby się jakaś bycza stara melodja!
— „John Peel?,“ „Drink, Puppy, drink?“ — poddawał Ebenezar, gładząc swe szerokie, bladolila „pyjama“.
Kicia Ebenezar wyglądał zawsze, jak gdyby się tylko napół obudził, miał jednak łagodny, poczciwy uśmiech, który doskonale nadawał się do roli Podstępnego Wuja.
— Zanadto oklepane! — skrzywił się Aladdyn — To jużby można wziąć i „Jak to miło wieczór bywa!“ Stalky, coś ty nucił wczoraj podczas korepetycji?
Stalky, Niewolnik Lampy, w czarnych trykotach i w kamizelce, w krótkiej masce z czarnego jedwabiu, zagwizdał coś leniwo, leżąc na górze, na pudle pianina. Była to skoczna melodja z musichallu.
Dick IV potrząsnął krytycznie głową i spojrzał zezem ponad swój długi, czerwony nos.