Strona:Rudyard Kipling - Stalky i Sp.djvu/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— On o niczem nie wie. On będzie poprawiał zadania i urągał i sadził się przed małymi chłopcami na przyszły kurs — i znowu na przyszły!
Beetle pobiegł za swymi przyjaciółmi stromą ścieżką, prowadzącą przez zarosłe żarnowcem wzgórze za liceum. Znalazł ich rzucających kamykami w szczyt gazometru, od czego z trudnością starał się ich odwieść stary umorusany dozorca gazowy. Widzieli, jak naoliwiał kurek zapuszczony w ziemię między dwoma krzakami żarnowca.
— Cokey, na co jest ten kurek? — zapytał Stalky.
— Do dostarczania gazu kuchniom — odpowiedział Cokey — Jakby go w ten sposób przekręcić, panicze musieliby się uczyć przy świeczkach.
— Ale! — rzekł Stalky i zamyślił się tak, że milczał przez długą chwilę.
— Hallo! A wy tu co robicie?
Stali na zakręcie ścieżki, oko w oko z Tulke’m — pierwszym prefektem domu Kinga — przysadkowatym, płowym chłopcem z rodzaju tych, którzy muszą zostać prefektami ze względu na ich zdolności, zostawszy nimi jednak, nigdy nie mogą sobie dać rady i wciąż apelują o poparcie do rektora, bardziej gorliwi niż taktowni.
Trójka nie zwracała na niego uwagi. Mieli formalne pozwolenie na wyjście. Tulke powtórzył swe pytanie podniesionym głosem, bo N. 5 nieraz dobrze