Strona:Rudyard Kipling - Stalky i Sp.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Słuchaj Beetle, jak wstaniemy, to zbijemy was tak, że wyjdziecie stąd pół żywi.
— Ale naprzód wy będziecie pół żywi. Dawaliście Clewer’owi gruszki?
— Dawaliście Clewer’owi gruszki? — powtórzył jak echo M’Turk.
Kiedy powtórzyli pytanie po raz dwudziesty — żaden chłopak nie wytrzyma tortury bezustannego pytania, co stanowi główną istotę tej męczarni — przyszło wyznanie.
— Niech was djabli wezmą, dawaliśmy.
— Dostaniecie też.
Wsypali im gruszki w głowy zgodnie ze starą praktyką. A porządne gruszki to nie żart, stary Molly Fairburn nie wsypałby ich lepiej.
— Dawaliście Clewer’owi szczotkę?
Tym razem odpowiedź przyszła prędzej i dano im znów szczotkę, co trwało równo pięć minut według zegarka Stalky’ego. Nie mogli ani drgnąć w więzach. W ćwiczeniu tem szczotki zupełnie się nie używa.
— Dawaliście Clewer’owi klucz?
— Nie, nie dawaliśmy! Przysięgam Bogu, żeśmy nie dawali! — wołał Campbell, tarzając się z bólu.
— Zatem my wam go damy, abyście wiedzieli, coby było, gdybyście go dawali.
Tortura klucza — w której klucza niema zupełnie — jest nadzwyczaj bolesna. Poddani jej za-