Strona:Rudyard Kipling - Stalky i Sp.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lipanis?“ Stary Butt śmiał się jak koń, nie wiedział, czego ja chcę, ale King wiedział doskonale i, prawdę mówiąc, za to wyrzucił nas z klasy. Nie jesteście mi wdzięczni? A teraz przestańcie gęgać. Muszę napisać „Balladę o uczonym Lipsiusie“.
— Uważaj tylko, żebyś nie używał wyrażeń wulgarnych — napominał go Stalky — Nie chciałbym się spospolitować w tych szczęśliwych dniach.
— Za żadne skarby świata! Nie ma który z was dobrego rymu do „kanał?“
Podczas „lunch’u“ we wspólnej sali King przez dłuższy czas jadowicie perorował pod adresem Prout a na temat chłopców zepsutych, nadużywających swych nędznych zdolności do podkopywania dyscypliny i demoralizowania swych kolegów, aby tylko dać folgę swej awanturniczej wyobraźni i unicestwić wszelki autorytet.
— Zdaje mi się jednak, że pan nie brał tego pod nwagę, kiedy pański dom zaczął nas przezywać — e — śmierdzielami. Gdyby pan nie zapewniał mnie tyle razy, że pan nigdy nie zamierza mieszać się do spraw cudzego domu, musiałbym przyjść do przekonania, że kilka przypadkowych pańskich uwag dało początek całej tej głupiej historji.
Prout wycierpiał dużo, bo Kling zawsze przynosił do jadalni swe złe humory.
— Wszakże pan sam odezwał się raz w tym sensie do Beetle’a, czyż nie? Mówił pan coś o niekąpa-