Strona:Rudyard Kipling - Stalky i Sp.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tracą z nią kontaktu, nie zrywają z nią stosunków, przeciwnie, interesują się nią żywo i wspominają ją przeważnie tak serdecznie, jak dom rodzicielski.
Aż do zmartwychwstania Polski kształtował się u nas ten stosunek przeważnie zupełnie inaczej. Szkoła, nauka, była strasznem, potwornem narzędziem wynaradawiania, Madejowem łożem, na którem przycinano i zniekształcano dusze młodzieży polskiej, nauczycieli uważano za coś w rodzaju katów, najzacieklejszych wrogów młodzieży, którymi też nieraz bywali. Nawet w Małopolsce, gdzie poziom szkół był bardzo wysoki, rzadko kiedy w stosunkach wewnętrznych panowała prawdziwie serdeczna, ciepła, szczera atmosfera. Nie mogły budzić zaufania szkoły, w których „historja ojczysta“ znajdowała się w rubryce godzin nadobowiązkowych, między stenografją a śpiewem. Tak szczęśliwe i piękne wszędzie gdzieindziej lata szkolne w naszym kraju były zatrute, a nieraz bardzo gorzkie. Dlatego, sądzę, mimo iż nasza literatura powieściowa jest bardzo żywa i interesuje się wszystkiem, stosunkowo mało zajmowała się szkołą, w zupełności przestając na zawsze pięknem i miłem „Sercu“ Amicis’a.
Z tego punktu widzenia rzecz biorąc, „Stalky i Sp.“ będzie książką dla czytelnika polskiego zupełnie nową. Uderzy go w niej niejedno, niejedne da poważnie do myślenia, niejedno pokaże mu duszę angielską u korzeni i nie zawsze z najpiękniejszej