Przejdź do zawartości

Strona:Rudyard Kipling - Puk z Pukowej Górki.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



HAL RYSOWNIK

W pewne dżdżyste popołudnie Dan i Una wyprawili się do małego młyna, bawić się w korsarzy. Jeżeli ktoś nie zważa na szczury, biegające pod wiązaniem dachu, oraz na plewy owsa, sypiące się do obuwia, poddasze młyna jest miejscem niezwykle uroczem, zwłaszcza dzięki spuszczanym drzwiom, tudzież widniejącym na każdej belce napisom, wspominającym powodzie i zakochane pary. Światło tu dochodzi przez małe okienko, zwane Kaczem Oknem, z którego widać folwark Małe Lipy oraz miejsce, gdzie stracono Jacka Cade’a.
Gdy wdrapali się na drabinę, wiodącą na poddasze, a zwaną przez nich „masztem koronnym“ (nazwę tę wzięli z ballady o sir Andrzeju Bartonie, a Dan, wedle słów tejże ballady, „uchwycił się masztu silnie i zręcznie“), ujrzeli jakiegoś człowieka, odzianego w śliwkowego koloru kaftan i obcisłe pluderki tejże barwy. Siedział na ramie kaczego okna i rysował coś pilnie w książce o czerwonych brzegach.
— Siadajcie! Siadajcie! — zawołał Puk, siedzący na jednej z belek wsporowych. — Patrzcie,