Strona:Rudyard Kipling - Nowele (1892).djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dechem weszła do bawialnego pokoju, gdzie właśnie drzemała żona kapelana, a składając ciężar na sofie, rzekła wprost:
— Oto mój mąż! Znalazłam go na drodze do Bagi. Skaleczył się widocznie. Będę go pielęgnowała, a gdy wyzdrowieje, kapelan nas zaślubi.
Po raz to pierwszy Lispeth wspominała o małżeństwie i żona kapelana wzdrygnęła się zgorszona. Tymczasem jednak trzeba było nieść pomoc nieznajomemu. Był to młody anglik, głowę miał rozbitą do kości jakiemś tępem narzędziem. Lispeth wyjaśniła, że go znalazła powalonego na ziemię, więc go tu przyniosła. Oddychał ciężko i był nieprzytomny.
Położono go do łóżka. Opatrzył go, znający się nieco na medycynie, kapelan; Lispeth czuwała u progu, na każde gotowa skinienie. Powtórnie oświadczyła misjonarzowi swe matrymonjalne zamiary. I kapelan i jego żona ostro ją zganili, przedstawiając całą gorszącą nieprzyzwoitość jej postępowania. Wysłuchała spokojnie i — została przy swojem. Nie łatwo bo przychodzi chrześcjaństwu ścierać barbarzyńskie instynkty dalekiego Wschodu, jako to naprzykład miłość od pierwszego wejrzenia. Lispeth spotkawszy, czyli raczej znalazłszy mężczyznę godnego czci jej, nie wiedziała, doprawdy, dlaczego miałaby się z tem taić? Nie życzyła też sobie bynajmniej, by ją wydalono. Owszem, życzyła pielęgnować aż do wyzdrowienia przyszłego swego małżonka. Takie a nie inne były jej zamysły.
Po dwutygodniowem zapaleniu i gorączce, nieznajomy oprzytomniał i dziękował kapelanowi, jego żonie i Lispeth — tej ostatniej zwłaszcza — za ich dobroć. Podróżnym był, zwiedzał Wschód i wyszedł był właśnie z Dehra-Dou, dla zbierania roślin i motyli w górach Seinli. W Seinli nikt go nie znał. Musiał się poślizgnąć zrywając jakąś trawę i rozbił głowę o skałę... Przewodnicy uciekli zapewne, przywłaszczywszy sobie