Strona:Rudyard Kipling - Nowele (1892).djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do dojrzałości trzymali zdala od mydła, szuwaksu i psów starych, o wiele drożej musiałoby przypłacić spóźnioną naukę. Tak i z wychowaniem pod kloszem. Porównanie dosadne nieco lecz wierne.
Był razu pewnego chłopiec pod kloszem chowany aż do skutku, to jest aż go pedagogiczny ten system zabił na śmierć. Pod czujnem okiem rodziców pozostawał od urodzenia po dzień wejścia do Sandhurst. Prywatny piastun ćwiczył go we wszelkich dozwolonych naukach. To, czego się potem, w Sandhurst, po nad program nauczył, nie idzie w rachubę. Mydło i szuwaks pobudziły jego ciekawość i — apetyt. Skosztował ot tak, niby, trochę, troszeczkę i już do domu wrócił mniej — biały. Nastąpiła przerwa, gwałtowna scena z rodzicami, którzy mieli przecie prawo więcej od niego wymagać, zatem całoroczne rekolekcje zdala od świata i jego gorszących pokus, w zapadłej mieścinie, w garnizonie, gdzie wszyscy junkrowie byli nieletni, a władzę dzierżyły stare baby, wreszcie wyjazd do Indyj. Tu, sam już na sobie winien był w zupełności polegać.
Otóż tu, bardziej niż gdziebądź, nic nie warto brać do serca, nic — oprócz słonecznych w południu promieni. Tu praca i energja zabijają tak samo jak swawola i pijaństwo; flirt, wobec ustawicznych rozłączeń i bezpowrotnych odjazdów, mniej jeszcze niż gdzieindziej waży; praca na nic się nie zda, gdyż człek sądzony bywa z pozorów i wad swych wybitnych, gdy z cnót jego inni zbierają zasługę. Niedbałe wypełnianie obowiązków blednie przy ogólnem bardziej niedbałem tam, gdzie nieudolność raczej toruje drogi. Rozrywka sama, powtarzając się codziennie, powszednieje i wzmaga się tylko w stosunku do wygranej sumy. Choroba? Ależ tam ludzie chorują i padają jak muchy, a zanim członki zmarłego ostygną, już jego miejsce zajęte. Nie, nic tu nie waży, nic, oprócz urlopu i dodatkowej gaży — o! tym wagi dodaje nadzwyczajna ich rzadkość. Kraina