Strona:Rudyard Kipling - Kapitanowie zuchy.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niędzy jak banknot pięciodolarowy, a mój ojciec mógłby co tygodnia kupować taką łódkę jak ta, i nawet nie sprawiłoby mu to różnicy.
— E, ty nawet nie wiesz, co wart jest nasz We’re Here. Ale twój tato musi mieć kupę pieniędzy. Skąd on je bierze? Tato peda, że ludzie zbzikowani nie umieją opowiadać poprostu, jak się należy. A więc... gadaj wszystko po porządku.
— Ojciec ma kopalnie złota i inne przedsiębiorstwa na Zachodzie.[1]
— Czytałem o podobnych przedsiębiorstwach. I to na samym Zachodzie? Pewnikiem jeździ na kucyku i ma przy boku pistolet, jak to można widzieć w cyrku... o takich to ludziach mówiono, że są z Dzikiego Zachodu[2]... a słyszałem, że ostrogi i wędzidła mieli ze szczerego śrybła.
— O ty barania głowo! — zawołał Harvey, pomimowoli rozbawiony. — Mój ojciec nie potrzebuje kucyków. Gdy chce się przejechać, bierze wagon.
— Jakto? Wołowy?
— Ależ nie! Ma się rozumieć, że swój własny wagon... prywatny! Czy widziałeś kiedy wagon prywatny?

— Slatin Beeman ma taki... — rzekł Dan z pewną ostrożnością. — Widziałem-ci ten wagon w bostońskiem Union Depot... trzej murzyni popychali go, żeby

  1. Tak nazywa się Stany Ameryki Półn., położone na zachód od Mississipi (po ang. West).
  2. Wild West — prerje i puszcze Zach. Ameryki.