Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli (tłum. Birkenmajer).djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

płynąwszy po chwili, posłyszałem, jak jeden z wioślarzy za pewniał białe kobiety, że zginąłem już niechybnie. Jedna z kul utkwiła mi pod pancerzem na karku. Nie wiem, czy ona tam jeszcze się znajduje; wiecie bowiem, że nie potrafię odwrócić głowy. Chodźno, zobacz, moje dziecko. Przekonasz się o prawdziwości mego opowiadania.
— Ja mam to uczynić? — zdziwionym głosem zawył szakal. — Czyżby taki ogryzacz kości i zjadacz starego obuwia, jak ja, odważył się podawać w wątpliwość opowiadanie osoby, będącej chlubą naszej rzeki? Niechże mi ogon odgryzą ślepe szczeniaki, jeżeli cień podobnej myśli pojawił się w mej durnej łepecie! Obrońca Uciśnionych był łaskaw oznajmić mnie, swojemu nędznemu rabowi, że pewnego razu poniósł ranę z rąk kobiety. To mi wystarczy! Będę powtarzał tę opowieść moim dzieciom i wnukom, nie wymagając żadnych dowodów!
— Zbytek uprzejmości bywa czasem rzeczą gorszą, niż grubiaństwo; bo głosi przysłowie, że można gościa udławić nawet miską zsiadłego mleka. Bynajmniej sobie tego nie życzę, by twoje dzieci wiedziały, iż Mugger z Mugger-Ghatu jedyną w życiu ranę odniósł z rąk kobiety. Zresztą one i tak będą miały myśl aż nadto zajętą czym innym, gdy będą zmuszone zdobywać z trudem byle ochłapy, jak to czyni teraz ich ojciec.
— Jużem dawno zapomniał o wszystkim! Nikt tu nic nie mówił! Nigdy nie było żadnej białej kobiety! Nie było nigdy żadnej łodzi! Nigdy w ogóle nic się nie zdarzyło.
To rzekłszy, szakal machnął parę razy ogonem, jakby chciał nim zatrzeć wszystko w swej pamięci — i usiadł poważnie na ziemi.
— Owszem, zdarzyło się wiele różnych wypadków —