Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wy, plemiona z nad brzegów i bagien, usłyszeliście je — a ja — skończyłem opowiadanie“.
Hathi zanurzył trąbę we wodzie na znak, że dłużej nie życzy sobie mówić.
„Ale — ale — ale“, przerwał Mowgli zwracając się do brunatnego niedźwiedzia, „dlaczegóż praojciec tygrysów nie jadł dalej trawy, liści i kory. Skręcił on wprawdzie kark kozłowi — ale go nie jadł. Cóż zmusiło go do karmienia się gorącem mięsem?“
„Drzewa i pnącze napiętnowały go, mały bracie, i uczyniły go pręgowatym potworem, jakich teraz wiele oglądamy. Nie chciał przeto słyszeć o owocach i liściach drzew, ale za to wywierał odtąd zemstę na jeleniach i innych karmiących się roślinami“, odpowiedział Baloo.
„Więc ty znasz tę opowieść? Ha, dlaczego ja jej nigdy nie słyszałem?“
„Gdyż Dżungla pełna jest takich opowieści. Gdybym ci je zaczął opowiadać, tobym i końca nie doszedł. Puść mi ucho, mały bracie“.