Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mistrz wprowadził do Dżungli Śmierć — drugi Hańbę. Teraz nadszedł czas, by wam dać Prawo, któregobyście nie śmieli złamać. Teraz poznacie Lęk — a gdy go znajdziecie, obaczycie, że on jest waszym Panem; reszta nastąpi potem. I myśmy spytali: „Co jest Lęk?“ I odparł Tha: „Szukajcie, aż go znajdziecie“. Tedy rozpoczęliśmy biegać po całej Dżungli z dołu do góry, z góry w dół, szukając Lęku; aż bawoły — —“
Uuh!” zaryczał z piaszczystej ławiny Mysa, przodownik bawołów.
„Tak, Myso, to były bawoły! Przybyły z wieścią, że w pewnej jaskini w Dżungli kryje się Lęk, że nie ma na sobie włosów, że stąpa na tylnych nogach. Wówczas to my, mieszkańcy Dżungli, pobiegliśmy tropem trzody, aż przybyliśmy do jaskini, a Lęk stał u jej wejścia i był rzeczywiście, jak opowiadały bawoły, bezwłosym i chodził na tylnych nogach. Zobaczywszy nas — wydał okrzyk — i ten głos napełnił nas dobrze nam dziś znanem przerażeniem; więc uciekliśmy, rozpychając się wzajemnie, następując na siebie, gdyż ogarnęła nas trwoga. Tej nocy, jak mi opowiadano, nie poukładaliśmy się obok siebie na spoczynek, jak to było dotąd naszym zwyczajem, lecz każdy ród leżał z osobna; dzik przy dziku, jeleń przy jeleniu; róg przy rogu, kopyto obok kopyta — i tak wszyscy leżeli w Dżungli, pełni strachu, drżenia i trwogi.
„Brakło tylko między nami praojca tygrysów, który siedział jeszcze ukryty w bagniskach Północy — a skoro się tylko dowiedział o istocie, którą widzieliśmy w jaskini, rzekł: „Pójdę tam i skręcę jej kark!“ I pędził przez całą noc i przybył do tej jaskini, ale drzewa i liany na jego drodze, pamiętając, co im rozkazał Tha, opuściły gałęzie i piętnowały go w biegu, przeciągając palcami po jego grzbiecie, bokach, głowie i brodzie. A gdzie go tylko tknęły, tam rodziły się znaki i pręgi na jego żółtej skórze. I pręgi owe noszą jego dzieci aż po dzisiejsze dnie! Skoro przybiegł do jaskini, wówczas Lęk, istota bezwłosa, podniósł rękę i nazwał go „pręgowatym potworem, co przychodzi w noc“; i zląkł się praojciec tygrysów Istoty Bezwłosej i pomknął z powrotem na bagna, wyjąc przeraźliwie —“