Zanim Paw Mor zatrzepoce, nim wrzask Małp powita dzień, Nim Sęp Chil jak grom się rzuci łup ujrzawszy w krzach,
Zwolna z cicha płyną Dżunglą jakieś szepty, jakiś cień — Ach, to Strach, myśliwcze młody, to jest Strach!
Zdradnie błoniem się przesuwa Mrok, co czyha, Mrok co czuwa, Szmer to wzbierze, to gdzieś zgaśnie w cichych tchach,
To w upiorny jęk uderzy, aż ci wszystek włos się zjeży — Ach, to Strach, myśliwcze młody, to jest Strach!
Nim z za gór wypłynie księżyc, zanim skał osrebrzy stok, Nim sierć zwierząt zamigoce w lśniącej rosy łzach,
Wnet się zrywa wiatr gorący i dogania cię krok w krok — Ach, to Strach, myśliwcze młody, to jest Strach!
Na kolana! i z świszczącej rzuć cięciwy pocisk tnący, Dzidą gąszcze siecz, co toną w mroku rdzach,
Lecz patrz! ręka ci omdlewa, a twe lico krew zalewa — Ach, to Strach, myśliwcze młody, to jest Strach!
Kiedy chmury pędzą burzę, w boru pni strzaskanych zwał, Gdy rozpęka się w ulewie, w grzmotach niebios dach,
Lecą z góry gromy, huki, rozpętane w zniszczeń szał — Ach, to Strach, myśliwcze młody, to jest Strach!
Gdy na brzegi wód strumienie niosą żwiry i kamienie, Gdy źdźbło każde ujrzysz krwawe w błyskawicy skrach,
Zgroza oczy ci rozszerza, serce w piersiach ci uderza Młotem: Strach, myśliwcze młody — to jest Strach!