Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Tak jak malarzom i wierszopisom jest wolno i siebie swemi odmalować farbami — niech i mnie będzie wolno w domowych pismach swoim inkaustem siebie także odrysować. W tym roku 1629 bowiem przyszedłszy na dwudroże herkulesowe, rozmyślałem czyli mam iść bezdrożem, czyli bitym gościńcem? Ale że losy moje w boskich były rękach, nadszedł naprzeciw mnie szronem starości okryty mnich — więc od ścieżki, na którą, już stąpiłem był nogą, odprowadzili mnie jego towarzysze ohydni, jedni puhary cedzący, inni bielący groby, inni zaś drzazgi drugim z ócz wyjmujący; — na ostatek, więcej płaszczów i bród, niż biegłych w piśmie świętem widziałem na tej ścieżce. Prędko więc na powszechny powróciłem gościniec, i towarzyszkę tegoż gościńca i życia Katarzynę Duktynicką wybornego umysłu pojąłem pannę, i — większą część gościńca przebywszy, przyjemniejszą życia z nią przepędziłem. Lecz ona po dwudziestu czterech latach, ze mną przyjemnie przeżytych, cnotom swym przyjaznego zażądała nieba, mnie zaś samego zostawiła w smutku — miłość jednak ku niej tkwi jeszcze we mnie i po śmierci i święta istnieje pamięć. A chociaż ten prawdziwie ubolewa, kto bez świadka ubolewa, świadczą jednak sielanki moje przed kilkunastu laty na świat wydane, w których pod imionami Pneumatyki i Filarety żyjącą opiewałem, a opłakiwałem zmarłą. B rat mój zaś w swoich Roksiadach (Roksolankach) Spiryntyną ją nazwał, naśladując wierszopisa, któremu w sercu Plautia, a w wierszu Korynna była.“