Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nas wszystkich do Krypówki, i że czwórka była zaprzężoną w lejce, bo w poręcz nie mogła iść z powodu kopnej drogi. Nie pamiętam, ile razy między Bożem Narodzeniem a Nowym Rokiem byłem w Krypówce, nie pamiętam tak że, co mówiłem przy tej sposobności, ani co do mnie mówiono, przypominam sobie tylko dokładnie, że pewnego razu klęczałem przed panią Radosławską i całowałem ją po rękach, a ona całowała mię w czoło i płakała. Zapewne musiałem się wówczas oświadczyć. Przypominam sobie tak że, że otrzymałem raz niezmiernie zgryźliwy list od Klim ci, snać tedy doniosłem jej był, że się żenię. Wszystkie inne szczegóły moich wspomnień rozpływają się w jedno morze nieskończonej szczęśliwości i zaledwie zdolny jestem zarejestrować tutaj suchy fakt, że od niedzieli, 20. stycznia r. b. Zynia jest panią, Drdęcką, i że mam przed sobą perspektywę pełną swobody, spokoju i szczęścia, wiem bowiem nietylko, jaką jest moja żona w parę miesięcy po ślubie, ale także, jaką będzie za lat dwadzieścia i trzydzieście, i jakiem będzie nasze wspólne pożycie...
Doniosę ci jeszcze tylko jedno, co cię może zająć, jako człowieka wierzącego w dobre wróżby. Stefan tak jakoś szczęśliwie uciął ową gałązkę sośniny na Boże drzewko, a Sobek tak szczęśliwie dobrał ziemię, że gałąź przyjęła się i żyje! Z czasem, nowoczesny kunszt ogrodniczy przesadzi ją w grunt i każę ją ogrodzić, by rosła bezpiecznie na pamiątkę przyszłym Drdęckim na Rusi, jeżeli jacy będą.