Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cały mój folwark „Na Poliku“ — wyobraź sobie wilję i jej uczestników, którzy wszyscy wybiegli przed mój ganek, w tych warunkach, i odpowiedź taką, na moją odpowiedź:
— No, no! Proszę pana pokazać nam drogę!
Ja mam temu srebrnemu głosikowi pokazać drogę — przez mój komin, do mojego pieca! O! Cheerfulness!
Ztumaniałem kompletnie.
— Proszę pana barona — odzywa się Stefan który niestety pamięta ciągle, że dziadzio mój za mus tam, był mianowany baronem, i dostał dwa ordery, których ja się strasznie wstydzę, — proszę pana barona, mówi tedy Stefan, to jacyś państwo widocznie zabłądzili i wyjechali na „nasz dach!“
— Proszę pana pokazać nam drogę do Krypówki — zadzwoniło znowu coś srebrnego z wysokości luftu, przeznaczonego do suszenia bielizny na strychu.
Teraz dopiero zorjentowałem się w sytuacji. Przypomniałem sobie, że córki pp. Radosławskich miały przyjechać ze Lwowa do Krypówki na wilję. Zestawiwszy w ciężko myślącej głowie mojej ten fakt niewątpliwy z drugim, również wątpliwości nie ulegającym, z tym mianowicie, iż step podolski nawidzony jest zamiecią śnieżną, jako też z oczywistością, iż zawiej zrównała najwyższe szczyty mojej siedziby z poziomem pierwszych lepszych sanek, przyszedłem do konkluzji, że to prawdopodobnie córki pp. Radosławskich znajdować się muszą na moim dachu.