Strona:Romuald Minkiewicz - U wiecznych wrót tęsknicy.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Że świętszem jest wyrzeczenie
nad święte me rozkosze?

Że te w źrenicach Bólu
przymarłe skry są świętsze,
niż jasny płomień żądzy,
co me rozpala wnętrze?...

Biedna ja, grzeszna Maryja!
Idę i idę przez wieki
hen! ku tej rzece nieznanej,
hen! ku tej ziemi dalekiej.

Idę przez piaski pustyni,
przez wielkie płynę morza,
ku Niemu gna mię tęsknica,
a przy mnie litość boża.

Biedna ja, biedna Maryja...«

I oto serce to — zbratanie z wszelkiem stworzeniem,

»ze wszystkiem, co rośnie i pełza i kwitnie,
ze wszystkiem, co szumi i szepce i dźwięczy,
ze wszystkiem, co płonie i gaśnie«,

i z bracią cierpiącą, ubogą, tułacza, bezdomną...
serce to — pragnienie wiekuistego Żywota, pojednanie z cierpieniem, jako zasługą, wyciąganie tęskne rąk ku »siostrze Śmierci«, otwierającej wrota Nieśmiertelności...