Strona:Romantyzm a mesjanizm.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go dźwignąć, uszczęśliwić“ i tak samo „nie mieli sposobu...“ Tak samo wyrzekali się „osobistego szczęścia“, i tak samo snadź w okrutnych martwych dniach i nocach mroźnych borealnych rzucali w Niebo tę straszną skargę:

„Jeśli w miljon ludzi, krzyczących: ratunku!
Nie patrzysz, jak w zawiłe zrównanie rachunku;
Jeśli miłość jest na co w świecie Twym potrzebną —
Odpowiedz!..“

I tak samo, jak walka Mickiewicza, tak i tamta walka z przed pół wieku jest dziś dla nas nie do pojęcia. W jednej jednak i drugiej czujemy dziejową konieczność, w jednej i drugiej widzimy rękę Opatrzności.
Obydwie walki kończą się kapitulacją. Pojmuje Mickiewicz, że chciał czegoś zgoła niemożliwego, że chciał — cudu, tego cudu, co był przedmiotem pokusy Chrystusowej; rzekomo kochając naród, chciał jego ubezwolnienia; sam deptał to, w imię czego walczył z Bogiem.
Szczególny nacisk na to trzeba położyć, gdyż nie dość to się rozumie. Miłość Konrada — to nie miłość; to pasja — nie uczucie, to ogień — nie światło (patrz nomenklaturę Słowackiego), to apoteoza despotyzmu, nie wolności. Konrad z „Dziadów“ a Konrad Wallenrod — to nie w przenośni, lecz dosłownie jedna osoba; miotają nią uczucia negatywne raczej, niż pozytywne i twórcze, i dzisiaj co najmniej dziwną jest apoteoza Konrada i przeciwstawianie go Gustawowi: bracia to rodzeni[1].

Toteż w „Improwizacji przesilił się zenit bajronowskiego kierunku“ (słowa Mickiewicza); romantyzm ustępuje w cień[2], „obiit Conradus, natus est Petrus“, Mickiewicz rezygnuje ze swych tęsknot prometeicznych i całą swą ogromną duszę oddaje na służbę narodowi. Podejmuje pracę ciężką, mozolną, przedewszystkiem nad

  1. J. Żuławski w „Idei Mickiewiczowskiej“ („Szkice literackie“, r. 1913) ideą tą mieni Konradyzm. Dziś po książkach Górskiego, Kridla, Pigonia, zwłaszcza zaś po „Legjonie“ i „Wyzwoleniu“ Wyspiańskiego — możnaby żądać większego zrozumienia problemu Mickiewiczowskiego. Świadczy to dobitnir o tem, jak powoli w nas dojrzewa rozumienie istoty trudu Mickiewicza, a co za tem idzie — trudu polskiego.
  2. Patrz o tem S. Pigonia „O Księgach pielgrzymstwa“, zwłaszcza str. 104 — 107 „Księgom“ przypisuje autor zbyt wielką, mojem zdaniem, wagę. Są one dopiero odwróceniem się od romantyzmu, mesjanizmem zaś, w myśl całego niniejszego studjum, trudno je jeszcze nazwać.