Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana III.djvu/289

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i podała mu ręce. Podobnie jak pierwszego dnia, w obozie jeńców, pochylił się i okrył je pocałunkami. Anetka cofnęła dłonie, położyła mu je na ramionach i patrząc w oczy, rzekła:
— Żegnaj mi, chłopcze!

Wróciła sama i nie czekając ranka, jak to przyrzekła, wyjechała nocą.
Eryka i Franz przybyli nazajutrz wcześnie, by ją pożegnać. Gniazdo było puste. Uczuli żal... i uczuli ulgę.



271