Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana I.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

częścią swej istoty, (ale cóż jest szlachetne, a co nie?)... Tak, najszlachetniejszą i najmniej szlachetną zarazem. Ciałem i duszą. O, gdybyż starczyło stracić szacunek, by zatracić miłość? Jakżeby to było wygodne! Ale cierpienie z powodu ukochanego nigdy nie dyspensowało z miłości. Odczuwa się to jeszcze silniej, musząc kochać!... Anetka cierpiała, bowiem miłość jej odniosła ranę przez brak zaufania Rogera, brak wiary w nią i jego niedość głębokie uczucie. Cierpiała z powodu tylu utraconych nadziei, które kryła, nie wynoszając ich na światło dzienne. Dlatego właśnie, że tak gorąco kochała Rogera, chciała, by się zgodził na jej niezawisłość. Chciała mu być nie kobietą zrezygnowaną, bierną, chciała w zjednoczeniu z nim stać mu się wolnym i pewnym towarzyszem. On tego nie przyjął. Czuła tedy ból i gniew obrażonej namiętności...
— Nie, nie, nie kocham go! Nie wolno mi! Nie chcę.
Siły ją opuściły i, nie kończąc okrzyku buntu, rozpłakała się... Noc była cicha. Spaliła się niestety pod lodem rozumowania. Nie powiedziała tego sobie, ale poświęciłaby z radością wszystko, co w niej było, nawet samą niezawisłość, gdyby uczynił jeden bodaj gest wielkoduszny, jeden ruch, prosty odruch, świadczący, że raczej

249